Nie mogę zebrać myśli, tym bardziej, że sprawa jest
super-świeża. Dotąd wyjazd stanowił dla mnie jakąś nieporadną, raczkującą
abstrakcję, która dziś o 8:45 rano zmaterializowała się, przyjmując całkiem
kuszące kształty. Potężna bryła upragnionego złota uderzyła z zabójczą mocą, zostawiając czerwony,
promieniujący ślad na każdym centymetrze ciała (co za dramaturgia!). Do rzeczy. Na maila wpłynęła
intrygująca informację o „nietypowym placemencie”, który ze względu na
specyfikę mogę odrzucić. Po krótkim napadzie konwulsji otworzyłam wiadomość.
Wiecie, co (a raczej kto) kryło się pod tym zdawkowym hasłem?
Dwóch uroczych tatusiów z dwoma niemniej uroczymi, adoptowanymi córeczkami! CZAD.
Jako osoba, z której ciała (z każdego centymetra, wróć, cala) wylewa się tonami
tolerancja, absolutnie hołduję powstawanie
takich rodzin. Zarówno ja, jak i cała moja rodzina jesteśmy O-C-Z-A-R-O-W-A-N-I.
I choć marzyły mi się upalne tropiki (jak nietypowo, hehe), wiem, że lepiej
trafić nie mogłam. Co się tyczy przyszłych h-siostrzyczek: jedna, starsza
podbija wdziękiem college w Ohio, druga jest całe osiem dni starsza ode mnie
(ale ze mnie gówniarz…) i nasze zainteresowania pokrywają się niemal w stu
procentach (SOULMATES!!!). Ostatecznego wyboru co do goszczenia mnie dokonała właśnie
ona, napisała przepiękny list, podkreślając, że nie może się doczekać, kiedy
mnie pozna, przedstawi mi swoich przyjaciół i pokaże okolicę, w tym Nowy Jork,
który zna jak własną kieszeń.
Jak, do cholery, mogłabym to odrzucić? Tak więc na 10 miechów przeprowadzam się do
urokliwego New Jersey, do miasteczka Maplewood oddalonego od Nowego Jorku o niecałe
15 mil (hehe, brak 3-dniowego orientation zwrócił się z (roczną!) nawiązką). Szkoła posiada +/- 1800 uczniów i znajduje
się tylko milę od domu, więc wątpliwa przyjemność przemierzania grubych kilosów
wściekłocytrynowym autobusem mnie minie, hehe. Dodatkowo cieszy mnie fakt, że dziadek jednego
z h-tatów był Polakiem, babka zaś Niemką, więc interesuję ich nie tylko ja, ale
także mój kraj.
Przepraszam, czytelnicy, za chaos siejący zamęt w tej notce,
ale nie mniejszy panuje w mojej głowie. Obiecuję sklecić parę sensownych zdań,
kiedy tylko zdobędę więcej informacji i skontaktuję się z h-rodziną.
1. Columbia High School- przyszła szkoła. / 2. Prawdopodobne centrum miasteczka.
3. Uproszczony widok na mapie. / 4. Welcome to Maplewood!
Do przeczytania, cheers.
ZAZDRO MAXA! <3
OdpowiedzUsuńWow ale super ;) nie dziwie ci się że go przyjęłaś chociaż moi rodzice pewnie by mi nie pozwolili...
OdpowiedzUsuńDlaczego? przecież będzie tam bezpieczniejsza niż gdziekolwiek indziej. przynajmniej żadnemu nie wpadnie w oko ;-)
UsuńHaha to konkretny argument ;) ale moi rodzice są mega przeciwni takim ludziom/związkom ale myślę też że nie za dużo jest takich placementów :)sama bym pewnie przyjęła bez wahania
UsuńAle super!;D Trzymam kciuki!;*
OdpowiedzUsuńMagda M.
Super, super, super
OdpowiedzUsuńSZCZĘŚCIARA!!!!!!
coś innego, fajnie! :) zapraszam do mnie: http://7535kmawayfromhome.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcześć, też w tym roku wyjeżdżam do USA i też jestem z Łodzi :) DO którego LO chodzisz?
OdpowiedzUsuńWyczytałam gdzieś, że wybierasz się do jedynki. Też tam chodziłam przez pierwsze 3 miechy mojej przygody licealnej, potem przeniosłam się do salezjanów. (:
UsuńJa tam jestem :P
UsuńW Koperniku czy Salezjanach?
UsuńAch, sorry, zmylił mnie rocznik. Przez te dwa miechy widocznie nie miałam przyjemności Cię poznać. (:
UsuńTa szkoła to taka nie amerykańska z wyglądu :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w NYC!!!!
tak to prawda, z wyglądu wcale nie amerykańska, tak wyglądają szkoły na Wyspach Brytyjskich a dziwię Ci się Dominika, że cieszysz się, że nie będziesz musiała school busem dojeżdżać bo to akurat typowo amerykańskie więc jednej rzeczy nie doświadczysz na pewno. I dziwię Ci się, że cieszysz się, że będziesz u gejów mieszkała, ja bym się chyba wyrzygała gdybym zobaczyła jak sobie uczucia okazują, nawet patrzeć bym nie musiała, sama myśl wywołuje u mnie obrzydzenie. Poza tym jest jeszcze jedna nieścisłość,napisałaś, że zmieniłam szkołę w Polsce i jesteś uczniem Salezjanów, to szkoła katolicka raczej i Twoi rodzice zgodzili się na gejowską rodzinę a Ty się tym szczycisz? To chyba obłuda z Twojej strony? Ja już Twojego bloga czytać nie będę, mdli mnie.
OdpowiedzUsuńNo proszę jakich tolerancyjnych ludzi mamy w Polsce!! Może podpisz się anonimie pod tym postem, a nie tak anonimowo, co? Bardzo dobrze, że nie będziesz więcej czytał tego bloga, bo to nie dla ludzi takich jak ty. Zazdrościsz czy co??? Mdli mnie od tego co ty napisałeś!!!
UsuńNie przejmuj się tym komentarzem. Wiesz, że wszyscy Ci życzą jak najlepiej, a na takie jak ten komentarz to nawet nie odpisuj, bo szkoda czasu.
Powodzenia i miłego roku
Weż spadaj na drzewo jeść banany (i udław się nimi), ty zacofany "moherowy berecie"
UsuńJa też bym u gejów nie zamieszkała :/
UsuńAle życzę powodzenia i udanego pobytu w usa! :)
A ja bym zamieszkała, to jest moje marzenie ;-)
UsuńDobrze, że każdy jest inny i że każdy decyduje co dla niego najlepsze. Ja też życzę powodzenia!!!!
Ludzie w jakim wieku wy żyjecie? W średniowieczu? Trochę tolerancji dla inności! Podążając tropem pierwszego anonima, to przypominam że Kościół nie pochwala również rozwodów. Więc jeżeli tolerujemy takich ludzi to też jesteśmy obłudni? I niech on nie mówi, że to co innego, bo jedno i drugie jest przez kościół zakazane. A tak na marginesie ciekawe ilu księży jest gejami, a ile dzieci z rozwiedzionych rodzin chodzi do szkól katolickich. To jest obłuda, a postawa Dominiki i jej rodziny to po prostu TOLERANCJA!!!! Podziwiam Cię, że zdecydowałaś opisywać prawde, bez względu na komentarze.
Usuńżyczę Ci udanego roku!!
Super rodzinka ! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne wpisy :) A kiedy wyjeżdżasz?
Chyba ostatnia w tym roku, dopiero 1 września! D:<
Usuń